Granice w wychowaniu

     Jak powiedzieć maluszkowi, że mamę boli głowa i nie ma ochoty na czytanie bajki? Czy możemy  powiedzieć nastolatkowi, że nie podoba nam się jego nowe towarzystwo i chcielibyśmy, żeby ograniczył kontakty?  Czy mamy prawo powiedzieć 26-latkowi, że już najwyższy czas na znalezienie własnego lokum…? Jak stawiać granice naszym dzieciom, i czy w ogóle trzeba je stawiać? To bardzo trudny temat, z którym tak naprawdę mierzymy się przez całe rodzicielstwo.        

     Granice określają, kim jesteśmy i na czym tak naprawdę nam zależy. Kształtują się przez całe nasze życie, bo przecież cały czas się poznajemy, konfrontujemy nasze „ja” z oczekiwaniami innych ludzi. Małe dziecko poznaje własne granice poprzez zderzenie  swojego „ja chcę” z oczekiwaniami lub granicami innej osoby. Jeśli mogłoby cały dzień jeść tylko słodycze, to zapewne nawet nie wiedziałoby, że są one tak pożądanym dobrem. Dzieci od urodzenia najbardziej na świecie pragną naszej akceptacji, dlatego powinny poznawać nasze granice i oczekiwania. Granice w wychowaniu są niezbędne, dają dziecku poczucie bezpieczeństwa, porządkują jego świat, nadają mu strukturę, określają normy. Dziecko, które wie, jakiego zachowania oczekują rodzice, nie musi zgadywać, co powinno robić. To uspokaja, nawet jeśli się zdecyduje postąpić niezgodnie z oczekiwaniami.  Lepszy i emocjonalnie łatwiejszy będzie bunt niż zagubienie i niepewność. Aby właściwie i bez wyrzutów sumienia postawić dziecku granice, należy najpierw uświadomić sobie własne. Na czym mi tak naprawdę zależy? Co jest dla mnie ważne? Czy to moje własne przekonanie, czy może mojej mamy. Kluczowe wydaje się znalezienie odpowiedzi na pytanie „za co jako rodzic jestem odpowiedzialny?” Odpowiedzialność w wychowaniu nieodzownie wiąże się  z koniecznością podejmowania decyzji i ponoszeniem za nie konsekwencji. Jeśli decyduję się wyjść z dzieckiem na długi spacer, to (mimo jego zapewnień, że da radę) mogę przewidzieć, że skończy się on niesieniem pociechy na rękach. Tłumaczenie dziecku, że przecież obiecało, że da radę, jest tak naprawdę przerzucaniem odpowiedzialności na dziecko. A więc - w  jakich sferach to rodzic powinien decydować za dziecko, nawet jeśli spotka się to z buntem i niezadowoleniem? Które zasady powinny być niezmienne, a które można negocjować? Jako rodzice odpowiedzialni jesteśmy za bezpieczeństwo i zdrowie naszych dzieci, dlatego ograniczenia dyktowane tymi względami powinny być niezmienne. To do nas należy więc decyzja, czy i do jakiego przedszkola posłać dziecko. Nie podlega negocjacjom konieczność jazdy samochodem w zapiętym foteliku, założenie w mroźną zimę ciepłej kurtki, niebieganie po ulicy lub odpowiednio ograniczony czas spędzany przed TV i innymi urządzeniami ekranowymi. Dziecko, od którego oczekujemy decyzji w zbyt wielu sferach, jest obarczone odpowiedzialnością ponad jego siły i możliwości. Reaguje wtedy rozdrażnieniem, złością. Naszą odpowiedzialnością jest również zaspokajanie potrzeb dziecka - fizjologicznych i psychicznych. W związku z tym ustalamy rytm dnia tak, aby  miało czas na zabawę i na odpoczynek. Dbamy też o jego rozwój społeczny i wyznaczamy zasady właściwych relacji międzyludzkich. Nie możemy jednak za dziecko o wszystkim decydować. Musi mieć ono swoją przestrzeń na naukę trudnej sztuki dokonywania wyborów. Dziecko powinno mieć więc możliwość wyboru np. ubrania (stosownego do pory roku), jedzenia (w zgodzie z nawykami żywieniowymi rodziny), zabawki. Z wiekiem, wraz z rozwojem możliwości do samodzielnej  oceny, warto rozszerzać obszary, w których pozwalamy na decyzyjność dzieci. A jak sobie poradzić z odmową współpracy ? Jest wiele sposobów na zachęcenie dziecka do współdziałania. Bardzo ważny jest sposób sformułowania komunikatu. Aby współgrał z naszymi przekonaniami, lepiej odwołać się do tego, na czym naprawdę nam zależy („zależy mi na twoim bezpieczeństwie”) niż do ogólnie przyjętej zasady („nie wolno jeździć w niezapiętym foteliku, musisz się zapiąć”). Po więcej cennych wskazówek odsyłam do książki A. Faber, E. Mazlish „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” (Media Rodzina 2013). W kontekście wyznaczania granic bardzo ważne jest również rozróżnienie pomiędzy potrzebą dziecka a zachcianką. Potrzeby powinny być zaspokojone, a zachcianki - w zależności od naszych możliwości finansowych czy wyznawanych wartości - mogą, ale nie muszą. Jeśli dziecko nam przerywa, bo ma jakąś zachciankę, mamy prawo je poprosić, by chwilę poczekało. Gdy skończymy, zajmiemy się jego sprawą. W ten sposób pokazujemy maluchowi, że jest coś takiego jak hierarchia zachcianek i potrzeb, a obecne żądanie jest zachcianką, która stoi niżej od potrzeby. Uczymy dziecko odróżniać zachcianki od potrzeb i mamy prawo wymagać, by samo dokonywało wstępnej selekcji. Jest to dobre dla dziecka, bo rozwija samoświadomość i odporność na frustrację w przyszłości (za: Agata Domańska, Zwierciadło 2020).  Świadomy rodzic jest przewodnikiem dziecka po świecie, który - kierując się jego dobrem i własnymi granicami - ustala normy i zasady. Ma też siłę, aby być przy dziecku, kiedy przeżywa ono złość i frustrację. Pamiętajmy również, że wyznaczając dziecku jasne granice, uczymy je, jak samo ma je stawiać w przyszłości. Jak ma odmawiać, strzec swojego serca i jak  dbać o to, co jest dla niego ważne.

- Kinga Przybyła, psycholog w Przedszkolu "Mała Droga"